Rozdział II
Naruto nie mógł spać, co chwilkę wstawał z łóżka i chodził po pokoju, gdy już miał zasnąć do głowy przyszedł mu wspaniały pomysł na żart. Zapisał go żeby nie zapomnieć i zasnął.
Wstał wcześnie rano, tak, aby nikt go nie zauważył i pobiegł do Siedziby Hokage. Po cichu wszedł do środka i wziął z szafy płaszcz swojego taty, kunai'a latającego boga piorunów oraz inne tego typu rzeczy. Naruto wiedząc, że za niedługo Minato przyjdzie w to miejsce skrył się z tyłu budynku. Po piętnastu minutach czekania Czwarty był już na miejscu, lecz zauważył pustkę. Wybiegł z Siedziby i zaczął wołać Naruto, gdyż wiedział, że tylko go stać na takie wygłupy. Naruto nie mogąc powstrzymać śmiechu, robił to wniebogłosy. Minato w końcu zauważył swojego syna turlającego się ze śmiechu na trawie, więc podszedł do niego.
- Naruto ! Co Ty sobie wyobrażasz ? Wiesz jak mama się o ciebie martwiła ? Myśleliśmy, że ktoś cie porwał, a wiesz jak bardzo to możliwe. Nigdy więcej tak nie rób, zgoda ? - chłopiec wstał z ziemi i otrzepał się po czym spojrzał na swojego tate, uśmiechnął się i przytulił do niego.
- Przepraszam, ale chciałem żebyś zwrócił na mnie uwagę ! Cały czas jesteś zajęty byciem Hokage, a dla mnie prawie w ogóle czasu już nie masz.
- Też cie przepraszam, no ale widzisz jak to jest, obiecuję, że się poprawie - uśmiechnął się po czym zrzedła mu mina - A no własnie Naruto, idź przeprosić Kushine
- Ale, że dlaczego ?! Mama mnie zabije ! No to chodź ze mną, prosze !
- O nie sam sobie zasłużyłeś, zresztą nie chce się jej bardziej narażać - uśmiechnął się i dodał - biegnij już do domu !
Naruto bez zastanowienia zaczął biec w kierunku mieszkania, obawiał się najgorszego - wybuchu złości Kushiny - ona potrafiła dać w kość. Wbiegł po schodkach, na wszelki wypadek zapukał do drzwi i wszedł do środka. Nikogo nie zauważył, więc szedł w kierunku swojego pokoju. Nagle zza rogu wyskoczyła Kushina z nożem w ręce, od razu go upuściła i pobiegła do Naruto. Kucnęła przy nim i przytuliła go, oczy miała pełne łez.
- Już nigdy mi tak nie rób, dattebane ! Wiesz jak ja się o ciebie martwiłam Naruto ? - chłopiec nie wiedział co powiedzieć przytulił się do mamy i udało mu się powiedzieć tylko jedno słowo : przepraszam.
Po jakimś czasie do domu przyszedł Minato jak zawsze uśmiechnięty. Niósł ze sobą małą torbę z jedzeniem. Usiadł przy stole i wypakował pożywienie.
- Naruto ! Mam coś dla ciebie za to, że tak ładnie przeprosiłeś mamę - chłopiec w mgnieniu oka pojawił się w kuchni, wiedział, że jak jego tata mówi, że coś dla niego przyniósł pewnie jest to ramen z Ichiraku Ramen.
- Dziękuje, dziękuje ! - blondyn uśmiechnął się i usiadł przy stole
Jak już zjadł usiadł w pokoju rodziców i zaczął przeglądać album ze zdjęciami. Nieraz je przeglądał oglądając swoich rodziców, jak byli małymi dziećmi. Bardzo się cieszył z tego powodu, że jest z wyglądu tak podobny do Minato, bo charakter odziedziczył po Kushinie. Natknął się na jedno zdjęcie, którego wcześniej chyba nie zauważył. Był na nim uśmiechnięty chłopak, chyba w jego wieku o białych włosach. Naruto wstał z podłogi i pobiegł do Kushiny.
- Mamo, a kto jest na tym zdjęciu, bo jakoś nigdy go nie zauważyłem - wskazał palcem na chłopca
- Nie poznajesz go prawda ? Ale na pewno go znasz. To Jiraya tyle, że dużo młodszy.
- Jiraya - sensei ?! Czyli ta dziewczynka na następnym zdjęciu to babcia Tsunade ? - ze zdziwienia wytrzeszczył oczy
- Zgadza się, no wiesz oni też kiedyś byli dziećmi - Kushina zaśmiała się po czym wróciła do codziennych obowiązków. Jeszcze raz się odwróciła i spojrzała na syna - A czy ty przypadkiem nie powinieneś być dzisiaj w Akademii ?
- Dzisiaj zajęć nie ma - uśmiechnął się - Chyba ich nie ma
- Wagarujesz, dattebane ! No już szybko na zajęcia, bo jak ja cie złapie to inaczej pogadamy. - Naruto wybiegł z mieszkania i pobiegł w stronę Akademii, po chwili skręcił w pewną uliczkę i zaczął iść powoli.
- Masakra ! Nie chce mi się iść dzisiaj na zajęcia. Zmęczyłem się tym wszystkim. Po prostu usiądę sobie pod drzewem i nikt mnie nie zauważy.
Chłopiec poszedł w stronę lasu i wszedł na drzewo.
- Tutaj na pewno nikt mnie nie zauważy - uśmiechnął się do siebie i usiadł na gałęzi. Nie siedział zbytnio długo, ponieważ chwilkę później obok niego pojawił się Kakashi, który tak wystraszył Naruto, że ten spadł z drzewa.
- No, no, no kogo my tutaj mamy ? Ciekawe co powie twoja mam jak sie dowie, że nie ma cie na zajęciach.
- Nie dowie się jeśli mnie nie złapiesz - chłopiec wstał z ziemi - Tajuu Kage Bunshin no Jutsu ! - obok blondyna pojawiły się setki klonów - Powodzenia ! - zaśmiał się po czym zaczął uciekać.
- Czyli teraz jestem jako niańka tak ? - spytał ironicznie - Kage Bunshin no Jutsu - rozglądał się przez chwilkę dookoła - Pomimo tego, że go znam nadal jestem pod wrażeniem ilości tych klonów - zeskoczył z drzewa i zaczął podążać za chłopcem.
Naruto biegł ile sił w nogach nie zważając na innych ludzi, wpadł nawet na sprzedawce ramen za co oczywiście go przeprosił. Zatrzymał się przy miejscu, w którym Minato ćwiczył kiedyś z Jirayą. Schował się za drzewem i chciał chwilkę odpocząć, ale obok niego pojawił się wysoki chłopak, w wieku Kakashi'ego wyszczerzającego zęby w jego stronę. Naruto odwzajemnił uśmiech i podbiegł do niego,
- Dobrze cie widzieć Obito ! Kakashi - sensei mnie teraz goni ! Pomóż mi, dattebayo !
- Przykro mi Naruto, ale nie tym razem. Kakashi mnie tutaj wysłał żebym cie złapał - chłopiec uśmiechnął się i złapał chłopca za rękę - Idziemy do Akademii zgoda ?
- No weź ty też ? Moge cie o coś spytać Obito ?
- No pewnie, wal śmiało !
- Myślałeś, że będę taki głupi i dam ci sie tak łatwo złapać ? - nagle chłopiec zniknął, a z drzewa zeskoczył prawdziwy Naruto i pobiegł w kierunku stawu.
- Cienisty klon ?! Matko, musisz robić tyle kłopotów ? - Obito zaczął biec za nim.
W końcu chłopiec potknął się i z dwóch stron przybiegli Kakashi i Obito. Naruto ze złości usiadł i złożył ręce na krzyż, natomiast oni usiedli obok niego.
- I co sie tak złościsz ? I tak zajęcia w Akademii się już dawno skończyły. Teoretycznie powinieneś już wracać na kolacje. Odprowadzimy cie zgoda ? - Obito uśmiechnął się i poprawił swoje gogle.
- Tyle wysiłku na nic ? A tak mnie nogi bolą ! - Naruto wyłożył się na trawie - Kiedyś będe taki super jak wy ! Zobaczycie, dattebayo !
- Pewnie, że tak ! Będziesz nawet lepszy, ale pamiętaj wpierw ja zostanę Hokage, a potem ewentualnie ty - Obito wstał z ziemi i otrzepał spodnie
- Pomarzyć sobie możesz - chłopiec również wstał - To ja zostanę piątym Hokage !
- Dobro chodź, pewnie bardzo się zmęczyłeś wezmę cie na barana - Obito podniósł chłopca i usadowił go na plecach, a ten troszkę zdziwiony, ale i również zdecydowanie szczęśliwy podziękował. W ten sposób minął kolejny dzień, a egzaminy już niebawem.
Naruto bez zastanowienia zaczął biec w kierunku mieszkania, obawiał się najgorszego - wybuchu złości Kushiny - ona potrafiła dać w kość. Wbiegł po schodkach, na wszelki wypadek zapukał do drzwi i wszedł do środka. Nikogo nie zauważył, więc szedł w kierunku swojego pokoju. Nagle zza rogu wyskoczyła Kushina z nożem w ręce, od razu go upuściła i pobiegła do Naruto. Kucnęła przy nim i przytuliła go, oczy miała pełne łez.
- Już nigdy mi tak nie rób, dattebane ! Wiesz jak ja się o ciebie martwiłam Naruto ? - chłopiec nie wiedział co powiedzieć przytulił się do mamy i udało mu się powiedzieć tylko jedno słowo : przepraszam.
Po jakimś czasie do domu przyszedł Minato jak zawsze uśmiechnięty. Niósł ze sobą małą torbę z jedzeniem. Usiadł przy stole i wypakował pożywienie.
- Naruto ! Mam coś dla ciebie za to, że tak ładnie przeprosiłeś mamę - chłopiec w mgnieniu oka pojawił się w kuchni, wiedział, że jak jego tata mówi, że coś dla niego przyniósł pewnie jest to ramen z Ichiraku Ramen.
- Dziękuje, dziękuje ! - blondyn uśmiechnął się i usiadł przy stole
Jak już zjadł usiadł w pokoju rodziców i zaczął przeglądać album ze zdjęciami. Nieraz je przeglądał oglądając swoich rodziców, jak byli małymi dziećmi. Bardzo się cieszył z tego powodu, że jest z wyglądu tak podobny do Minato, bo charakter odziedziczył po Kushinie. Natknął się na jedno zdjęcie, którego wcześniej chyba nie zauważył. Był na nim uśmiechnięty chłopak, chyba w jego wieku o białych włosach. Naruto wstał z podłogi i pobiegł do Kushiny.
- Mamo, a kto jest na tym zdjęciu, bo jakoś nigdy go nie zauważyłem - wskazał palcem na chłopca
- Nie poznajesz go prawda ? Ale na pewno go znasz. To Jiraya tyle, że dużo młodszy.
- Jiraya - sensei ?! Czyli ta dziewczynka na następnym zdjęciu to babcia Tsunade ? - ze zdziwienia wytrzeszczył oczy
- Zgadza się, no wiesz oni też kiedyś byli dziećmi - Kushina zaśmiała się po czym wróciła do codziennych obowiązków. Jeszcze raz się odwróciła i spojrzała na syna - A czy ty przypadkiem nie powinieneś być dzisiaj w Akademii ?
- Dzisiaj zajęć nie ma - uśmiechnął się - Chyba ich nie ma
- Wagarujesz, dattebane ! No już szybko na zajęcia, bo jak ja cie złapie to inaczej pogadamy. - Naruto wybiegł z mieszkania i pobiegł w stronę Akademii, po chwili skręcił w pewną uliczkę i zaczął iść powoli.
- Masakra ! Nie chce mi się iść dzisiaj na zajęcia. Zmęczyłem się tym wszystkim. Po prostu usiądę sobie pod drzewem i nikt mnie nie zauważy.
Chłopiec poszedł w stronę lasu i wszedł na drzewo.
- Tutaj na pewno nikt mnie nie zauważy - uśmiechnął się do siebie i usiadł na gałęzi. Nie siedział zbytnio długo, ponieważ chwilkę później obok niego pojawił się Kakashi, który tak wystraszył Naruto, że ten spadł z drzewa.
- No, no, no kogo my tutaj mamy ? Ciekawe co powie twoja mam jak sie dowie, że nie ma cie na zajęciach.
- Nie dowie się jeśli mnie nie złapiesz - chłopiec wstał z ziemi - Tajuu Kage Bunshin no Jutsu ! - obok blondyna pojawiły się setki klonów - Powodzenia ! - zaśmiał się po czym zaczął uciekać.
- Czyli teraz jestem jako niańka tak ? - spytał ironicznie - Kage Bunshin no Jutsu - rozglądał się przez chwilkę dookoła - Pomimo tego, że go znam nadal jestem pod wrażeniem ilości tych klonów - zeskoczył z drzewa i zaczął podążać za chłopcem.
Naruto biegł ile sił w nogach nie zważając na innych ludzi, wpadł nawet na sprzedawce ramen za co oczywiście go przeprosił. Zatrzymał się przy miejscu, w którym Minato ćwiczył kiedyś z Jirayą. Schował się za drzewem i chciał chwilkę odpocząć, ale obok niego pojawił się wysoki chłopak, w wieku Kakashi'ego wyszczerzającego zęby w jego stronę. Naruto odwzajemnił uśmiech i podbiegł do niego,
- Dobrze cie widzieć Obito ! Kakashi - sensei mnie teraz goni ! Pomóż mi, dattebayo !
- Przykro mi Naruto, ale nie tym razem. Kakashi mnie tutaj wysłał żebym cie złapał - chłopiec uśmiechnął się i złapał chłopca za rękę - Idziemy do Akademii zgoda ?
- No weź ty też ? Moge cie o coś spytać Obito ?
- No pewnie, wal śmiało !
- Myślałeś, że będę taki głupi i dam ci sie tak łatwo złapać ? - nagle chłopiec zniknął, a z drzewa zeskoczył prawdziwy Naruto i pobiegł w kierunku stawu.
- Cienisty klon ?! Matko, musisz robić tyle kłopotów ? - Obito zaczął biec za nim.
W końcu chłopiec potknął się i z dwóch stron przybiegli Kakashi i Obito. Naruto ze złości usiadł i złożył ręce na krzyż, natomiast oni usiedli obok niego.
- I co sie tak złościsz ? I tak zajęcia w Akademii się już dawno skończyły. Teoretycznie powinieneś już wracać na kolacje. Odprowadzimy cie zgoda ? - Obito uśmiechnął się i poprawił swoje gogle.
- Tyle wysiłku na nic ? A tak mnie nogi bolą ! - Naruto wyłożył się na trawie - Kiedyś będe taki super jak wy ! Zobaczycie, dattebayo !
- Pewnie, że tak ! Będziesz nawet lepszy, ale pamiętaj wpierw ja zostanę Hokage, a potem ewentualnie ty - Obito wstał z ziemi i otrzepał spodnie
- Pomarzyć sobie możesz - chłopiec również wstał - To ja zostanę piątym Hokage !
- Dobro chodź, pewnie bardzo się zmęczyłeś wezmę cie na barana - Obito podniósł chłopca i usadowił go na plecach, a ten troszkę zdziwiony, ale i również zdecydowanie szczęśliwy podziękował. W ten sposób minął kolejny dzień, a egzaminy już niebawem.
~ Anu